Część: I, II, III, IV, V.
Artur Oppman
Legendy warszawskie
SYRENA
I
Legendy warszawskie
SYRENA
I
— A widzieliście ją, tę syrenę niby, kumie Szymonie?
— Widzieć nie widziałem, kumie Mateuszu, bo drzewa przesłaniały źródełko, a bliżej podejść bałem się jakości, alem słyszał, jak śpiewa.
— Alboż to syreny śpiewają?
— Jakże to? Nie wiecie o tym, kumie Mateuszu? Śpiewają! I jak jeszcze! Głos to ci się tak rozchodził po Bugaju, po Wiśle, hen, aż za rzekę, jakoby właśnie dzwonek srebrzysty dzwonił. Słuchałbyś dniem i nocą.
— No, i co dalej? Co dalej?
— Ano, nic dalej. Słuchałem, słuchałem, lubość mi się jakowaś rozpływała po kościach, aż w końcu śpiewanie ucichło: widać syrena schowała się na nocleg w źródełku, bo już i słońce zachodziło, a ja powlokłem się do chaty, alem całą noc spać nie mógł, inom o tej syrenie rozmyślał.
— Ciekawość! Warto by ją wypatrzeć, zobaczyć.
— Ale jak? Toć, jeśli nas ujrzy, — umknie i skryje się w wodzie. A zresztą, może to i grzech przyglądać się takowej stworze niechrzczonej i kuszącego jej śpiewania słuchać.
— Grzech nie grzech, — niewiada! Najlepiej zapytać o to ojca Barnaby, pustelnika. To człek mądry i pobożny; on powie i nauczy, co czynić nam należy.
— Rzetelnie mówicie, kumie Mateuszu, chodźmy do pustelnika Barnaby.
— Ano, to i chodźmy! Ryby przez ten czas z Wisły nie uciekną, a my się od duchownej osoby przeróżności dowiemy.
Tak rozmawiali z sobą dwaj rybacy znad Wisły w owych zamierzchłych czasach, gdy na miejscu dzisiejszej Warszawy, a właściwie jej Powiśla, leżała niewielka rybacka osada, otoczona gęstymi lasami, w których roiło się od grubego zwierza: łosi, turów, wilków i niedźwiedzi.1
Przypisy:
1 Artur Oppman, Legendy warszawskie, Warszawa 2007, s.10-11. Książka wydana w ramach projektu Wolne lektury (http://wolnelektury.pl). Informacje o prawach autorskich na stronie: http://wolnelektury.pl/info/prawa.
Oppman mistrzem był. Nie wiem czy "Legendy warszawskie" nadal są w kanonie lektur obowiązkowych, ale zdecydowanie powinny.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, nie wiem.
UsuńTak, lektura w V kl
UsuńJa do tej pory szukam syreny i nie mogę jej znaleźć. Ciągle gdzieś się chowa.
OdpowiedzUsuńUżywanie słowa "warszawskie" jako niecenzuralnego jest zakazane poza stolicą, więc wątpię ;)
OdpowiedzUsuń"Lubość się jakowaś rozpływa po kościach' czytając o Syrence :)
OdpowiedzUsuńJeśli pamięć mnie nie myli, to nie zawiele na moim blogu można przeczytać o syrence, bo ... są tu zaledwie dwa rozdziały ;)
UsuńZbieram się, żeby dorzucić brakujące :)